7/29/2013

Jaki jest najlepszy aparat fotograficzny .... ?

Pojawiły się w Waszych mailach pytania o to od jak dawna i czym fotografujemy oraz jaki jest najlepszy aparat fotograficzny na wakacje.
Rozczaruję pewnie wielu Czytelników, ale nasza zabawa w "pstrykanie" zdjęć rozpoczęła się stosunkowo niedawno, bo w grudniu 2008 roku. 
Zaczęliśmy od aparatu Nikon D90, niecałe pół roku później dokupiłem dla mojej Gadziny na urodziny Nikona D700.
Do tego oczywiście obiektywy (tego zawsze jest za mało) i osprzęt:
- Nikkor AF-S 50 mm F/1.8G
- Nikkor AF-S 18-105 mm F/3.5-5.6 VR DX ED
- Nikkor AF-S 18-200 mm F/3.5-5.6 G DX VR II
- Sigma 120-400 mm f/4.5-f/5.6 DG OS HSM
- grip MB-D10
- filtry B+W - Skylight i UV
W najbliższym czasie nie przewidujemy żadnych zmian "sprzętu". Jesteśmy tylko amatorami - pstrykaczami pospolitymi - i to czym focimy w zupełności zaspakaja nasze potrzeby, choć tych gabarytów aparaty nie ułatwiają robienia zdjęć w niektórych krajach.
Zwłaszcza, że Gadzina wyznaje zasadę "ojca" fotografii reportażowej  Roberta  Capy  - "Jeśli  twoje  zdjęcie  nie  jest  wystarczająco  dobre,  to  znaczy,  że  nie  podszedłeś  dostatecznie  blisko"
Być może z tego właśnie względu dokupimy jeszcze aparat kompaktowy Sony RX1 
Zabawka Gadziny z podpiętym gripem - waga wraz z teleobiektywem  to około 3 kg - nielekka jest zabawa w fotografa :)

Na pytanie o to jaki  jest  najlepszy  aparat fotograficzny,  odpowiem dość przewrotnie cytując wypowiedź jednego z najlepszych moim zdaniem polskich fotoreporterów - Krzysztofa Millera
"Najlepszy aparat to taki, który masz ze  sobą"
Natomiast najlepsze zdjęcie fotografa to takie, którego nie zrobił.

Zaintersowanym fotografią polecam książkę:  "Bractwo Bang Bang.  Migawki z ukrytej wojny" autorstwa reporterów wojennych Grega Marinovicha i Joao Silvy. 
Fascynująca lektura, nie tylko dla miłośników fotografii, opowiadająca autentyczną historię czwórki przyjaciół - fotoreporterów z RPA (Ken Oosterbrock, Kevin Carter, Greg Marinovich i Joao Silva), którzy będąc świadkami historii, pokazali światu jak wyglądał upadek apartheidu w Republice Południowej Afryki.
To także książka o przyjaźni i cenie jaką zapłacili za swoje zdjęcia. Kevin Carter, zdobywca nagrody Pulitzera (1994) za zrobione w Sudanie zdjęcie umierającej z głodu małej dziewczynki i czekającego na Jej śmierć sępa, popełnił samobójstwo. Ken Oosterbrock zginął prawopodobnie od zabłąkanej kuli wystrzelonej przez żołnierza sił pokojowych w RPA.
Resztę przeczytajcie sami ...

Na koniec ciekawostka z polskiego podwórka - pan Radosław Sikorski, czyli nasz obecny Minister Spraw Zagranicznych w 1987 roku otrzymał pierwszą nagrodę World Press Photo w kategorii zdjęć reporterskich.

Scena z filmu nakręconego na podstawie książki "Bractwo Bang Bang"






Taylor Kitschw jako Kevin Carter (scena z filmu nakręconego na podstawie książki "Bractwo Bang Bang")
"Wanting a Meal" - zdjęcie za które Kevin Carter  w 1994 roku otrzymał 
nagrodę Pulitzera

7 komentarzy:

  1. Zaintrygowaliscie mnie ta ksiazka, musze ja przeczytac! Nawet nie ze wzgledu na fotografie ale na ciekawa fabule:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fotografii w książce jest niewiele, ale polecam do przeczytania, choćby dlatego, że to prawdziwa opowieść o życiu na pierwszej linii ognia, przyjaźni i człowieczeństwie.

      Usuń
  2. Ciekawe , ale chyba będzie fajne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Błąd merytoryczny, Sikorski jest obecnie ministrem spraw zagranicznych, ale w sumie.. co się czepiam, jedno licho ;-)
    Pozdrawiam, MR.

    OdpowiedzUsuń
  4. niestety to prawda, że dobre zdjęcia reporterskie są okupione ogromnym stresem... widziałeś film z C. Farellem Selekcja? też o kumplach fotoreporterach, film wywarł na mnie przytłaczające poczucie bezsilności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widziałem tego filmu, ale po Twojej rekomendacji będę musiał obejrzeć :)

      Usuń

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych