To był udany dzień.
Po prawie 6 miesiącach posiadania błędnie wypisanej Iqamy mam wreszcie taką, której mogę użyć nie tylko do pokazania Policji, ale i w innych instytucjach i sytuacjach.
Ale żeby tego dokonać osobą własną udałem się z Husseinem do właściwej instytucji.
Zdziwił mnie lekko jej wygląd, bo w środku jako żywo przypominała mi prowincjonalny dworzec PKP :)
Dużo okienek (z czego połowa nieczynna :D), tłum ludzi i metalowe krzesełka podobne do dworcowych, pewnie stąd moje skojarzenie.
Dzięki temu, że Hussein jest tam stałym gościem, (jeżeli jeszcze mu nie przyznali statusu rezydenta :D), udało się nam dopchać do okienka i zainteresować moją sprawą umundurowanego urzędnika.
Pan obejrzał paszport, mnie, starą Iqamę i powiedział, że po przerwie na modlitwę (było przed 9 rano, najbliższa z modlitw około południa) mamy przyjść ponownie.
Ale ja nie bardzo mam i czas i ochotę, żeby tam siedzieć, tylko muszę wracać do pracy.
Owszem, mam skan Iqamy podpisany przez firmę, ale jak już się wielokrotnie okazywało taki „
papier” na Policję nie działa i trafia się do aresztu do czasu, az jakiś Saudyjczyk cię nie odbierze.
Ale ryzyk-fizyk – jadę.
Zapytałem o drogę – prosta.
Najpierw w lewo, potem na 4 światłach w prawo.
To jadę w lewo, pierwsze światła, drugie, trzecie..… a tam się kończy droga.
To pojechałem w prawo, jak kazali.
Okazuje się, że Dammam to jednak duże miasto :D
Pozwiedzałem tak przez dobrą godzinę. Dzięki wybornemu oznakowaniu ulic i mojej niezrównanej
znajomości arabskiego dojechałem do firmy zupełnie inną drogą niż z niej wyjechałem.
Wersja pierwotna jest jednak „ciut” lepsza, bo jedzie się góra pół godziny :D
Karta bankomatowa i owszem działa, ale w tej beczce miodu musi być łyżka dziegciu.
Otóż przelew wewnątrz bankowy z konta firmowego.… jeszcze nie doszedł.
Dojdzie w….. niedzielę, Inszallah oczywiście
PS.
Hussein przyjechał z moją Iqamą o 16: 30 i od dziś to już tu mogę załatwić wszystko, co do tej pory było poza moim zasięgiem :D