3/27/2014

Wiza elektroniczna czyli jak to cholerstwo działa ?

Wizy, jakie sobie wyrabiacie po otrzymaniu Iqamy na wielokrotne przekroczenie granicy Arabii Saudyjskiej załatwia się on-line, płacąc przelewem.
No genialne rozwiązanie, w miarę tanie  i co najważniejsze nie zmusza do pielgrzymowania po urzędach, co jak doskonale wiecie do przyjemności nie należy ani tutaj, ani gdzie indziej.
Ma jednak jedną zasadniczą wadę – jest widoczna tylko w systemach teleinformatycznych, bo skąd niby wziąć jakiś papier ?
Dlatego podróżując do np. Bahrajnu, Kuwejtu czy innych państw GCC najlepiej wydrukować i wkleić do paszportu karteczkę z numerem Iqamy.
Podobnie trzeba zrobić z numerem wizy, jak lecicie poza GCC, żeby jakoś wrócić do Arabii Saudyjskiej.
Były już przypadki, że nie chciano wpuszczać ludzi na pokład samolotu, bo saudyjski system wiz elektronicznych nie jest spięty z systemami linii lotniczych i nie są w stanie potwierdzić czy macie wizę .
 Nie bardzo wiem, z jakiej przyczyny linie lotnicze sprawdzają czy macie wizę czy nie, bo nie są żadną służbą graniczną, a jak nie macie wizy to Wasz problem a nie linii lotniczej.
Zapłaciliście za bilet, i to wszystko czego moim zdaniem powinien oczekiwać przewoźnik.
Ale mogą być jakieś inne uwarunkowania o których po prostu nie wiem.
Znam dwa przypadki, kiedy ludzie mieli niewąskie jazdy na lotnisku w Niemczech, bo Luftwaffe nie chciała ich zabrać na pokład.


źródło

14 komentarzy:

  1. Niestety jest to rowniez problem linii lotniczej, bo jak nie wpuszcza cie do kraju docelowego (a czasem i tranzytowego) jak nie masz odpowiedniej wizy, to przewoznik, ktory cie tam przywiozl jest zobowiazany cie stamtad wywiezc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim linie lotnicze w takim przypadku mogą zapłacić jeszcze karę. Często latam z żoną, która nie jest obywatelką UE i potrzebuje wiz - za każdym razem linie sprawdzają, czy ma wymaganą wizę, kartę pobytu itp.

      Usuń
    2. Zdecydowana zgoda. Linie muszą to sprawdzać, bo po prostu nie chcą być stratne.

      Usuń
    3. Dwa kKoty & company - dlatego pisałem, że nie wiem :-) Ale to tym bardziej popieprzone, że linie lotnicze wiedząc o swoich obowiązkach, a latające do Saudi nie zadbały o możliwość weryfikacji wiz on-line. I jeszcze są ciężko zdziwieni, że takie coś istnieje. No dla mnie - paranoja.

      Usuń
  2. Rozumiem warunki bezpieczeństwa ,ale czasem cały ten biurokratyczny system jest tak absurdalny ,że ręce opadają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym właśnie mówię. Jeżeli istnieje system odpowiedzialności za pasażerów a nie zapewnaiją sobie odstępu do danych to coś tu jest nie halo. To nie Twoja wina,ze nie mają dostępu do danych z systemów wizowych, ale to Ty musisz udowodnić ,ze nie jesteś...... Wielbłądem :D

      Usuń
    2. Ja miałam już taką akcję w Sharm. Dowód mam włoski, ale paszport jeszcze z Polski.I na takim podróżowałam.Wpuścić mnie wpuścili, bez problemów.Natomiast wypuścić już nie chcieli.No ,bo jak to Polka, z polskim paszportem do Włoch chce lecieć?Koleś już po szefa chciał dzwonić, ale się go zapytałam czy chcąc odbyć podróż dookoła świata mam za każdym razem wracać do Polski ,bo stamtąd mam paszport, który przecież jest po to,by ułatwić poruszanie się po całym świecie?To go bynajmniej nie przekonało ,bo mimo iż przepuścił mnie przez bramke na pokład samolotu to jednak minę miał nie tęga i wciąż chyba rozmyślał nad tym co mu powiedziałam ,gdy obsługiwał kolejnych turystów....

      Usuń
    3. Basia - tym bardziej, że jesteśmy krajem unijnym taka sytuacja jest co najmniej dziwaczna :) Ale mnie na lotnisku w Turcji jakiś palant chciał zarekwirować Zippo, bo w jego pojęciu jest groźniejsza niż zapalniczki gazowe. Powiedziałem mu, kim jestem z wykształcenia, dodając że słyszałem już różne debilizmy, jakie potrafią wymyślać studenci, ale on przebił wszystkich. Ale się uparł, bo mu się moja zapalniczka po prostu spodobała. Tylko nie przeiwdział jednego - że nie lubię, jak mnie ktoś próbuję dymać i Zippo zostało zdezintegowane z inforamacją, że nie chcę narażać na jakieś zagrożenia dzielnych tureckich pograniczników. Koleś nie był szczęśliwy :)

      Usuń
    4. Haha - bardzo dobrze ! Raz , na własne oczy widziałam , jak chłopak, któremu kazali zostawić lub wyrzucić butelkę 0,5 l coca coli, powiedział,że nie zostawi im darmowych napojów , a już na pewno nie zarobią na nim bowiem kolejnej butelki nie kupi po przekroczeniu bramki ( tu ma rację - w końcu na pokład wnosi się masę alkoholu i innych rzeczy zakupionych w strefach bezcłowych ,które i tak są pierońsko drogie) po czym odkręcił butelkę, napił się kilka łyków po czym napluł do środka i dopiero wyrzucił. Widziałam zniesmaczone miny większości pasażerów , a ja miałam ochotę klaskać.

      Usuń
    5. Basia - takie wariactwa związane z"bezpieczeństwem" są dość często demaskowane na różnych lotniskach. Tu się chcą zesrać z butelką wody mineralnej pojemności 0,25l a dziennikarze wnoszą przeróżne cuda na teren lotniska praktycznie bez żadnego problemu.

      Usuń
  3. A polatałby człowiek jakimś Eurofighterem albo chociaż Tornado, a tu nie wpuszczają ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój Mały miał problem innej natury. Wracając z Zanzibaru bilety dostaliśmy tylko do Maskatu, co oczywiste - w Zanzibarze na lotnisku komputera nie widzieli;-). W Maskacie my (mąż i ja) dalsze bilety do Saudi dostaliśmy bez problemu, za to Małemu biletu na samolot do Manchesteru wydać nie chcieli. Nie i koniec!

    Dlaczego???
    Ano Mały nie ma wizy do Wielkiej Brytanii.

    No i spróbuj wytłumaczyć Arabowi czy Hindusowi, że Polak wizy nie potrzebuje. Nie trafiał do nich żaden argument: że skoro z tego Manchesteru przyleciał, to go w powrotnym rejsie też wpuszczą, że ma kartę studencką brytyjskiej uczelni (studiuje trzeci rok), że jesteśmy w Unii i na Wyspy latamy na dowód, że paszport ma kilka lat a żadnej wizy brytyjskiej nie ma a jakoś dostawać się tam musi. Nic!
    Jak grochem o ścianę.
    Zrobiliśmy raban. Zagroziliśmy strajkiem generalnym. Samolot za chwilę a tu całe lotnisko się doktoryzuje, co z robić z delikwentem, który do UK chce lecieć a wizy nie ma. Mały pokazał im informację na stronie internetowej MSZ brytyjskiego, że Polacy wiz nie potrzebują, co dla tych tumanów żadnym argumentem nie było. Zabawa byłaby przednia, gdyby nie to, że Mały do tej Anglii dolecieć musiał jak najszybciej. I tak sobie zrobił półlegalne wakacje w środku semestru.
    Co zadziałało?

    :-) Ano stoicki spokój Małego, który Jakiejś Bardzo Ważnej Personie oświadczył, że jemu się Oman bardzo podoba i że w drodze na Zanzibar miał tylko dwa dni na zwiedzanie, więc chętnie zostanie na koszt linii lotniczych/lotniska (jemu egal) na dłużej.
    Nie ma jak argumenty finansowe:-)

    Mnie za to znudziło się za każdym razem tłumaczyć, że na wizie saudyjskiej data jest DATĄ WBICIA WIZY, a nie datą jej ważności - ważna jest jeszcze 30 dni. Wszystko to jest na wizie napisane - po angielsku! - no i co z tego. Panienka wie lepiej. Szkoda nerwów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola - to dobrze, ze się to tak skończyło :) Tylko swoją drogą kogo oni zatrudniają na tych lotniskach, że najprostsze kwestie muszą się oprzeć co najmniej o jakiego wyższej rangi managera ? Wygląda na to, że system, jakim się posługują jest jakiś mocno niedorobiony, skoro każda pierdoła wywołuje sensację na skalę międzynarodową.

      Usuń

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych