12/06/2015

Protesty Rządu Irackiego przeciwko obecności wojsk tureckich pod Mosulem

Władze irackie wezwały Turcję do natychmiastowego wycofania się z.....  terytorium Iraku.
"Mamy potwierdzenie, że siły tureckie, szacowane na siły pułku pancernego z artylerią, wjechały na terytorium Iraku ... podobno, aby przeszkolić żołnierzy irackich.
Nastąpiło to jednak bez wniosku o taką pomoc ani zgody irackich władz federalnych.
Ta operacja wojsk tureckich jest uważana za poważne naruszenie suwerenności Iraku"
Tureckie media poinformowały, że około 150 tureckich żołnierzy wspieranych przez 20 - 25 czołgów zostało wysłane drogą do obszaru Bashiqa (po naszemu -prowincja Niniwa) na północny wschód od Mosulu, które jest największym miastem okupowanym przez Daesh w Iraku.
Siły Peszmergów z autonomicznego regionu kurdyjskiego Iraku są rozmieszczone w okolicy i turecka agencja informacyjna Anatolia powiedziała, że żołnierze tureccy przybyli tam, aby ich szkolić.
Jest to dość dziwna deklaracja, bo w Turcji Kurdowie są bombardowani i uznawani za terrorystów a tu nagle Armia Turecka zapałała miłością do Kurdów irackich.
Peszmergowie są jedną z najbardziej skutecznych sił irackich (a właściwie jedyną skuteczną i realnie podejmującą walkę) przeciw Daesh, ale koordynacja działań pomiędzy nimi a rządem federalnym w Bagdadzie jest bardzo słaba.
Dodatkowo - podobno Turcja jest członkiem koalicji przeciwko ISIS.
Bojownicy ISIS zajmują Mosul oraz sporą cześć obszaru prowincji Niniwa, więc to jakoś gryzie się z tymi protestami.
Podobnie - (to już w oparciu o artykuł w WP) iracka koalicja rządząca i wpływowe irackie milicje wystąpiły w środę ze stanowczym protestem przeciwko planom wysłania do Iraku nowych amerykańskich sił specjalnych. Premier Hajdar al-Abadi zapowiedział, że rozmieszczenie przez Amerykanów takich sił wymagałoby zgody jego rządu. Oświadczył także, że będzie to uważane za "akt wrogi" i że Bagdad nie życzy sobie tej interwencji wojskowej.
Ambitny ten Rząd Iracki. Sami nic nie są w stanie zrobić, bo jak tylko pojawiają się bojownicy ISIS to ich żołnierze spieprzają jak dzikie zające.
Bez amerykańskich bombardowań i działań wojsk kurdyjskich Rząd w Bagdadzie byłby rządem poza Bagdadem, bo dawno by ich stamtąd wygonili.
Na miejscu Amerykanów powiedziałbym - OK,  wycofał wszystkie siły i popatrzył jak kij popłynie.
I jak długo po tym pociągnie Rząd w Bagdadzie.

źródło

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku - pisząc komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych